o kurwa, ale zoo

Stres, to zwierzę żyjące w człowieku. bydle.
Tasiemiec
W ciemnym zaułku wyłazi z człowieka ciężkim sapaniem.
Jest psem kulawym i głuchym, co wybałusza gały ze strachu
a przecież nikogo wokół nie ma.
jest tylko ten jego durnie rozdziawiony pysk
i stres
jak pchła
kolejna.

Ale czasami ten stres wychodzi z człowieka inaczej
jak małpa jakaś durna.
A wtedy krzyk i histeria – nie figle
przygłupi obłęd z pianą w małpiej mordzie.
Drapie, żeby rozerwać i kopie żeby połamać. Bóg jeden wie po co?
skoro w klatce siedzi
ale wstyd…

Bywa, że cały ten stres, jak robak wypełza z człowieka
jakimś uchem, albo inną dziurą w głowie.
Może być glistą śliską, na widok której niedobrze
aż mdli i na wymioty ciągnie.
Ale może być też pluskwą jakąś. Twardą z pozoru
która czując wzrok na swoim odwłoku zamiera w bezruchu
myśli, że na tej świeżo froterowanej podłodze nie widać, że jest
że stres
dopiero zdeptana nieco drgnie.

Koniec sonetu.
bo strasznie mi ciąży hiena, co włazi na plecy i wstrętnie się śmieje, z tego co ręka na kartce tworzy.

Dodaj odpowiedź